Seminarium "Deutsch am Wochenende" - WIEŻYCA 10-12.06.2011
2011-06-10
TEATR NARODOWY TPN GDYNIA
przedstawia:
najzabawniejszą komedię sezonu pt.
„DER EINBRECHER”
nominowaną aż w 6 kategoriach do niemieckiej nagrody Goldene Gummibärchen
W ROLACH GŁÓWNYCH:
Ania – ARTYSTKA KABARETU MORALNEGO NIEPOKOJU ;-)
Andrzej - w godzinach nocnych – TANCERZ DO BIAŁEGO RANA
w godzinach rannych – WŁAMYWACZ; z okradaną rodzinką spędzi chętnie czas aż do wieczora;-)
Arek – MĄŻ NA GODZINY ;-)
Bogusia – KOZA GERTRUDA po reinkarnacji w ciele TOP MODEL ;-)
Grażyna – NAJBARDZIEJ WIARYGODNA BABCIA ŚWIATA ;-)
Hania – MATKA DO WYNAJĘCIA ;-)
Joasia - w świecie baśni – CZERWONY KAPTUREK i MACOCHA, w rzeczywistości piecze świetne ciasta i miesza superdrinki ;-)
Kasia – WŁAŚCICIELKA NIEOCENIONEJ SREBRNEJ LIMUZYNY, która pomieści kilkaset kilogramów bagaży.
Wkrótce opatentuje swój nowy wynalazek - Ehemaschine ;-)
Krysia – BADACZ HISTORII POLSKIEGO KISIELNICTWA oraz WYNALAZCA NOWEJ METODY ANTYKONCEPCYJNEJ
Wenn du keine Kinder haben willst, schließ die Fenster ;-)
Magda – CZAROWNICA PROMUJĄCA NIEMIECKIE SŁODYCZE ;-)
Po reklamie produktów z dn. 11.06.2011 sprzedaż cukierków Nimm 2 oraz tzw. miśków wzrosła w sklepach Wieżycy 13-tokrotnie.
Mira – NIEBEZPIECZNY MAFIOSO ;-)
casting, scenariusz i reżyseria:
Dominika i Sylwia
W drugie „Wochenende” czerwca doszło do gorszących wydarzeń o charakterze paranormalnym i parateatralnym w miejscowości Wieżyca, parafia Szymbark.
Pierwszego dnia grupa o średniej wieku około 30 lat zajmowała się agitacją do przekroczenia granic ojczyzny w celu uzyskania licznych wstrząsów mózgu oraz innych urazów narządów wewnętrznych w niemieckich lunaparkach. Zgorszoną publiczność przekupiono wysokokalorycznymi, delikatesowymi i czekoladopodobnymi wyrobami produkcji niemieckiej, pochodzącymi z przemytu i ukrytymi w tubie o wszystko mówiącej nazwie „Schultüte”.
Drugiego dnia było już tylko gorzej. Zgorszenie sięgnęło zenitu podczas grupowego „berurania” (berühren) na trawie. O stanie psychicznym uczestników tego podejrzanego przedsięwzięcia świadczy fakt udania się w środku lata na wyciąg narciarski.
Kolejna grupa wieczorem kompletnie zdziecinniała, co objawiło się wcieleniem się uczestników w role postaci z bajek braci Grimm. Należy wspomnieć o istotnym fakcie, iż wilk zjadł babcię, a następnie „Rotkäppchen”. Tego wieczoru doszło również do pierwszego skandalu – oświadczyn księcia bigamisty. Noc upłynęła pod znakiem obżarstwa, tańców, hulanek i swawoli pośród żeglarzy bez łódek.
Apogeum 3-dniowgo obłąkania stanowiła próba włamania się łącznie 4 „Einbrecherów” do 2 rodzin mafijnych, którym przewodniczyła jedna matka. Incydent zakończył się kolejnymi oświadczynami wcześniej wspomnianego bigamisty.
Polizei Kolano: Kasia, Arek, Andrzej, Krysia
Grupa pod wezwaniem Bogusi Wieżyca, 12. 06. 2011r.
Top Model: Helga i Gertruda,
Anne Burda i Matka
Drogie Towarzystwo Polsko – Niemieckie,
w piątek, 10 czerwca 2011r., około godziny 13:00 byliśmy już na dworcu w Wieżycy. Bagaże były ciężkie, auto dało radę. Od początku próby teatralne dały nam w kość.
W piątkowy wieczór spotkaliśmy uczniów z Niemiec z „Schultüte” i zaliczyliśmy „Looping”. Zawartość „Schultüte” rozpracowaliśmy przy „Mafii”.
W sobotę od rana znowu próby „Der Einbrecher”. Po obiedzie zaliczyliśmy spacer przełajowyz rezerwacją noclegu „auf Deutsch”. Wieczorem odwiedziliśmy Braci Grimm. Babcia z „Rotkäppchen” jest przereklamowana!!! Nie jest taka ładna, ma włosy na nogach. Przy ognisku „nicht viel Wurst”, ale smalec (ohne Salz) się znalazł. „Waka, waka” (ohne Shakira), ale z żeglarzami.
Nasza ostatnia niedziela wyczerpała wszystkich. Anne Burda – jak zwykle wielka klasa. Przy okazji przypomnieliśmy sobie o „Sandmann'ie” (Dziadku drogi dziadku, nie chcemy jeszcze spać...). No i nie spaliśmy – zagraliśmy. A zagraliśmy na maksa – „ Der Einbrecher” i jego wyswataliśmy.
Matka jest tylko jedna, ale my mieliśmy podwójną. No cóż, takich trzech, jak my dwaj, nie ma ani jednego.
Bogusia, Grażyna, Hania, Mira
Einbrechen ist anstrengend………
Sabine, mach mal auf! Włamywacze nadchodzą!
Dzisiejsi włamywacze mają coraz bardziej oryginalne pomysły. I są bardzo przemęczeni…! Zamiast włamywać się przez balkon, po prostu dzwonią do drzwi! A uprzejmi domownicy nie potrafią odmówić i goszczą ich z honorami! Oddadzą nawet swoje ostatnie grosze, poczęstują kawą, naleją wódeczki, ponieważ „ Einbrecher ist immer unterwegs, abends und in der Nacht!”
Chętnie odstąpią swoje ostatnie ubrania, sztućce, pamiątki rodzinne i biżuterię, ale oczekiwania włamywaczy są dużo bardziej wygórowane. „36 Euro sind wenig! (…) Ich brauche keinen Muff, keinen elektrischen Kocher!!!
Aczkolwiek niektórzy mają jednak miękkie serce. „Nein, das bringe ich nicht übers Herz! Ich habe ein weiches Gemüt(…)”
Potrafią też docenić gościnność gospodarzy. „Es war sehr nett bei Ihnen. Es war ein gelungener Abend”
Nikt nie spodziewał się, że ten jeden dzwonek do drzwi może tyle zmienić…
Ania, Asia, Magda
Historie z cyklu: „Mój pierwszy raz...”
Mój pierwszy raz na wybiegu…
Głowa do tyłu, uśmiechnij się, nie tak, patrz w bok, brzuch wciągnij! O ludzie… śmiechu było co niemiara. Nawet teraz, gdy to piszę, to się uśmiecham. Tak właśnie uczyłam się chodzić po wybiegu… Nie było łatwo, ale dałam radę. Jak prawie każda dziewczynka marzyłam, aby zostać modelką. I jeszcze nie tak dawno droga do kariery modelki wydawała mi się taka daleka i niedostępna… jak droga na księżyc. A tu, proszę, wystarczyło pojechać do Wieżycy i … zostałam modelką,Top Modelką!!! Top Model Gertrude (Bogusia)
Mój pierwszy raz na wyjeździe z TPN GDYNIA…
Tegoroczny wyjazd do Wieżycy wspominam jako przyjemny wypoczynek na łonie natury, połączony jednocześnie ze sporą dawką j. niemieckiego. Stanowiło to dobrą okazję do oderwania się od codziennego zgiełku miejskiego na rzecz wspólnego spędzenia czasu z zacisznym miejscu, nad jeziorem, pośród zieleni. Każdy punkt naszego programu wiązał się z poznawaniem kolejnych przydatnych zwrotów z zakresu j. niemieckiego i używaniem ich w wielorakich sytuacjach, co przysparzało wiele przyjemności. Wszystkiemu towarzyszył humor i zabawa. Wyjazd zaoferował 3-dniowy, stały kontakt z j. obcym, jak również niemało radości i śmiechu, a uroku dodatkowo nadawało to piękne, malownicze miejsce, w którym wypoczywaliśmy. Szkoda tylko, że po niespełna 3 dniach musieliśmy wracać do domu… Andrzej
Mój pierwszy raz z objawami rozdwojenia jaźni...
Ja już podczas czytania maila z powyższym zadaniem mam "moje pierwsze objawy rozdwojenia jaźni". W nagłówku czytam "Bogusia" (a jestem Hania), dalej "każdy" (czyli liczba mnoga), następnie "o swoim pierwszym razie" (nie ma mowy nie powiem). Na szczęście na końcu podany był temat "Moje pierwsze objawy rozdwojenia jaźni". A więc: Zagrałam dwie matki, każdą oddzielnie, no i nie takie same czyli indywidualne postacie, choć sztuka ta sama, ale obsada inna... Hania Matka
Mój pierwszy raz w konflikcie z prawem…
Po obejrzeniu nagrania naszego spektaklu dochodzę do wniosku, że każdy Stróż Prawa życzyłby sobie takich przestępców jak ja. Chudy, mały, zgarbiony, leniwy, zmęczony i o łagodnym usposobieniu. Łatwy obiekt do pojmania. Tylko jakoś nie wiadomo, za co... Mała szkodliwość czynu to za dużo powiedziane. Raczej żadna. A może to jest plan długofalowy: uśpić czujność, wkraść się w łaski i uderzyć znowu. Tym bardziej, że korzystne zamążpójście mamusi daje nadzieję na lepsze (czytaj: jakiekolwiek) łupy w niedalekiej przyszłości. Nie mogę się już doczekać!!! Einbrecher Krysia
Mój pierwszy raz na scenie Teatru Narodowego TPN GDYNIA…
A więc... mój pierwszy raz rozpoczął się od roli widza. Oglądałem przecież I-szą grupę która zagrała baaardzo fajnie. Podobało mi się. Cóż, sam za to zacząłem od solidnej tremy. Oni tak dobrze zagrali, więc na pewno na ich tle źle wypadniemy. Do tego ta kamera, no i... początek zaczął się od pomyłki - uciąłem kawałek tekstu i go jako tako dopowiedziałem, potem chwilę ochłonąłem i już poszło. Nie było wcale tak źle. Codzienne ćwiczenia przyniosły efekt. Było więc już bardziej luźno. Zabawa przednia, polecam, a przy tym do dziś chodzą mi słówka po głowie. Żadna kartkówka mnie tyle nie nauczyła co ten spektakl, das war ein gelungener Abend:) Arek
Mój pierwszy raz na scenie Teatru Narodowego TPN GDYNIA…
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam tak zdenerwowana. To był mój pierwszy występ na scenie Teatru Narodowego TPN GDYNIA. Był on bardzo ekscytujący. Co to było za przeżycie. Poczułam prawdziwą przyjemność z bycia na scenie. W trakcie występu emocje mnie poniosły i grając już nie myślałam o ewentualnych pomyłkach w tekście. Mam nadzieję, że mój debiut był udany i marzy mi się kolejna rola na deskach Teatru Narodowego TPN GDYNIA. Grażyna
Mój pierwszy raz na wyjeździe z TPN GDYNIA…
Impreza z TPN podobała mi się , a najbardziej osoby, które poznałam czy też poznałam lepiej . Zespół aktorski z którym występowałam był świetny, zwłaszcza Hania, która najwyraźniej minęła się z powołaniem - powinna zostać aktorką. Bardzo dobrze czułam się też z moją grupą z którą spędziłam trochę czasu na przygotowaniach prezentacji. Na stare lata zostałam modelką i aktorką - lepiej późno niż wcale. Mieliśmy też szczęście do pogody - było ładnie , ale nie upalnie. Myślę , że następne razy z TPN będą także udane. Mira
Mój pierwszy raz na scenie Teatru Narodowego TPN GDYNIA…
Na początku wydrukowałam sobie tekst i z przerażeniem myślałam, jak ja się tego nauczę? Długo się zastanawiałam, czy „wir wollen bei Ihnen einbrechen” nie jest jakimś idiomatycznym wyrażeniem, bo przecież to niemożliwe, żebym miała być włamywaczem… ja taka grzeczna i ułożona, uczciwa obywatelka…?! A jednak… Miałam zagrać jednego z dwóch włamywaczy. Ekipa dzielnie próbowała zagrać jak najlepiej i uatrakcyjnić przedstawienie dodatkowymi „niespodziankami”, wszyscy się wzajemnie wspieraliśmy i podpowiadaliśmy zapomniane kwestie. Na „Wielkiej Gali” każdy z nas bardzo się starał perfekcyjnie odegrać swoją rolę, trochę się stresowaliśmy, może nie wszystko wyszło idealnie, ale ogólny efekt był zadowalający, bardzo się zmobilizowaliśmy i weszliśmy chyba na wyżyny naszych możliwości. Magda
Unsere kreative Dichtung (Sonne, Haus, Garten, Kind)
Eine kleine graue Maus
kaufte sich ein Haus.
Sie spielte oft Karten
in ihrem schönen Garten.
In dieser gemütlichen Zone
schien immer die Sonne.
Eines Tages kam der Wind
und im Haus erschien ein Kind.
(Wenn du keine Kinder haben willst, schließ die Fenster.)
Grażyna, Hania. Kasia, Krysia
Ich wohne in einem groβen, schönen Haus,
Da gibt es eine kleine, schnelle Maus,
Sie legt sich oft in die warme Sonne,
Und spielt gern mit meinen kleinen Söhnen.
Die Kinder sind den ganzen Tag im grünen Garten,
Und ich muss mit ihnen auf ihren kleinen Freund warten.
Da unsere Kinder nicht so groβ sind,
Betrachten wir die Maus als unser Kind.
Andrzej, Arek, Bogusia
Es war einmal ein schönes Haus,
dort wohnte eine kleine Maus,
einmal lag sie in der Sonne,
in ihren eigenen Zone,
erholte sich im Garten
und spielte dort Karten,
plötzlich kam ein böses Kind
und machte die Maus blind!
Ania, Asia, Magda
„W dzień premiery naszej sztuki niewidzialne moce uczyniły znak i zrzuciły na ziemię Zaczarowany Ołówek (właściwie była to kredka do oczu). Może za jego pomocą uda mi się w przyszłości wyczarować scenariusz na kolejny udany wyjazd…” Reżyser
Wrota Pomorza 14.06.2011