Spektakl Teatru Miejskiego pt. "Idąc rakiem"

2012-05-18

grass grass5

Schöner Anfang des Wochenendes

Am Freitag, den 18. Mai 2012 konnten die Ausgewählten von TPN-Schülern einen Kunstgenuss erleben, der auf dem Deck des Segelschiffes “Dar Pomorza” stattfand.
Dort wurde ein Theaterst
ück nach dem Roman von Günter Grass “Im Krebsgang” gespielt. Die Künstler des Stadttheaters in Gdynia mussten mit dem Stück in Bühnenbearbeitung von einem bekannten Danziger Schriftsteller Paweł Huelle umgehen. Er hat Übrigens während der Vorstellung in der ersten Reihe gesessen.
„Im Krebsgang“ ist eine im Jahr 2002 erschienene Novelle von Günter Grass. Ähnlich wie in früheren Werken beschäftigt sich Grass hier sehr ausführlich mit der Wirkung der Vergangenheit auf die Gegenwart.
Das Theaterstück erzählte, wie die Katastrophe des ehemaligen deutschen Passagierschiffes "Wilhelm Gustloff" die Hauptfiguren beeinflusst. Tulla (die, die Katastrophe überlebt hat) ist immer noch in der Obhut ihrer Erinnerung, ihr Sohn - im Gegenteil - er will vergessen. Nur Conrad, Tullas Enkel, mit Geschichten von seiner Großmutter infiziert, geht - auf seine Weise - über die schmerzhaften Erinnerungen an den Krieg. Mit Hilfe von Internet versucht er die Rätsel der Vergangenheit zu lösen und historische Gerechtigkeit zu bringen.

Es ist unmöglich, all die Emotionen, die während der Aufführung erlebt werden, zu beschreiben. Ich denke, dass dort jeder etwas f
ür sich selbst gefunden hat.
Iwona M.

grass1 grass2

D. Lulka, E. Kujawski | foto. R. Jocher                                                                                                        G.Wolf, S. Sędrowski, A. Redosz, M.Wizner | foto. R. Jocher

 

„Idąc rakiem” w adaptacji Pawła Huellego

 

MS Wilhelm Gustloff – niemiecki statek pasażerski, nazwany na cześć zamordowanego w 1936 członka NSDAP. W trakcie II wojny światowej został włączony w skład Kriegsmarine, następnie służył jako szpital i baza okrętów podwodnych. Do 1945 roku cumował w Gdyni. Podczas wycofywania się Niemców z Polski został użyty do ewakuacji niemieckiej ludności i żołnierzy z Gdyni przed nacierającymi wojskami sowieckimi. W swój ostatni rejs jednostka wyruszyła 30 stycznia 1945 roku pod eskortą torpedowca „Löwe”. Trafiony trzema torpedami wystrzelonymi przez radziecki okręt podwodny dowodzony przez komandora podporucznika Aleksandra Marineskę, zatonął w sztormową noc 30 stycznia 1945 roku. 9343 osoby straciły życie, w tym 3000 dzieci. Tylko 1252 osoby przeżyły katastrofę.
Wśród uratowanych osób znalazła się Tulla wraz urodzonym tej nocy synem, który w przeciwieństwie do matki chce o wszystkim zapomnieć. Późniejsze, wręcz obsesyjne zainteresowanie tragedią „Gustloffa” Konrada (wnuka Tulli) ma dramatyczny finał.
Spektakl jest zderzeniem teraźniejszości z przeszłością. Jeszcze przed rozpoczęciem specyficzna muzyka wprowadza w tragiczną atmosferę zdarzeń sprzed lat. Dzięki doskonałym kreacjom wszystkich aktorów widz nie tylko może poznać, ale też poczuć, jaki wpływ miały pewne przełomowe zdarzenia w życiu poszczególnych bohaterów, jeszcze przed zatopieniem „Gustloffa”, na ich dalsze losy. Podczas przedstawienia miałam wrażenie, jakbym była jego częścią, co jest również zasługą tego, iż aktorzy poruszali się nie tylko przed oczami, ale też za plecami widowni, jakby całe pomieszczenie było jedną wielką sceną, z bardzo oszczędną scenografią, wykorzystującą elementy konstrukcji statku. Piorunujące wrażenie wywołują efekty dźwiękowe, jak choćby w trakcie wystrzeliwania torped, kiedy to część widowni wręcz podskakiwała na krzesłach. Realizmu dodawało również dość niecenzuralne słownictwo. Rola Tulli w wykonaniu Doroty Lulki – mistrzostwo świata. Jej opowieści o panice, jaką wywołały eksplozje, śmierci kobiet w basenie, walce o dostęp do łodzi, a przede wszystkim o małych dzieciach pływających główkami w dół, przyprawiały o dreszcze.
Nie sposób dokładnie opisać wszystkich emocji, które przeżywa się podczas przedstawienia. Ten spektakl powinien znaleźć się na czele listy do obejrzenia wszystkich miłośników teatru, ale nie tylko. Każdy znajdzie w nim coś dla siebie, z czym się będzie utożsamiał. Poza tym jest to również przystępnie przedstawiona historia, nawet dla najbardziej opornych. To po prostu trzeba zobaczyć!
Małgosia S.(wiadomości24.pl)

 



grass3 grass4

R.Kowal, D. Szymaniak | foto. R. Jocher                                                            B. Buczek - Żarnecka, D.Lulka, D.Szymaniak | foto. R.Jocher